„Albo on się dostosuje, albo będziemy mieć kłopot” – sfrustrowany lider projektu zamknął laptopa z impetem. Kilka minut wcześniej skończyło się zebranie, które przeciągnęło się o pół godziny, bo Daniel znowu zakwestionował cały plan działania. Nie dlatego, że chciał być trudny. Po prostu dostrzegł w nim lukę, której nikt wcześniej nie zauważył. W ciszy salki
CZYTAJ WIĘCEJ