O komunikacji napisano już wiele – jakie mamy style, o błędach, szumach, czy barierach uniemożliwiających dobry przepływ informacji. Wiemy, że różnice w odbiorze komunikatu mogą wynikać z wielu różnych czynników. Naszą wyliczankę moglibyśmy zacząć od odmienności kulturowej, płciowej, schematów poznawczych, wybiórczości uwagi czy też emocji. Wysoki sądzie to one są winne naszym nieporozumieniom! Rzadko kiedy jednak poddajemy refleksji własne zachowania – tymczasem mają one znaczący wpływ na proces komunikacji.
Głuchy telefon
Kilkukrotnie w ostatnim czasie zdarzyło mi się wysłuchać tego samego komunikatu od kilku różnych osób. Myślałam, że bardzo dobrze znam już tę historię, jednak za każdym razem okazywało się, że istnieją jeszcze dodatkowe fakty, niektóre aspekty z opowieści zniknęły, jeszcze inne pozostały, ale uległy znacznej transformacji. Co ciekawe zdarza się i tak, że komunikat powtarzany po raz kolejny przez jedną i tą samą osobę jest inny niż poprzednio. Czemu tak się dzieje? Wszyscy, chcąc nie chcąc, podlegamy procesowi idealizowania własnego „JA”. Ten prosty mechanizm popycha nas do takiego przedstawiania rzeczywistości, żeby inni nas lubili. Wszyscy czasem ulegamy temu mechanizmowi. W relacjach prywatnych jest to jeszcze sytuacja wybaczalna i osobiście jestem w stanie przymknąć na to oko. W biznesie natomiast brak otwartej i szczerej komunikacji nie tylko utrudnia budowanie relacji, ale przede wszystkim uniemożliwia efektywną współpracę i powoduje straty. O takiej sytuacji mówię, że jest to zabawa w głuchy telefon.
Abonent czasowo niedostępny
Drugi typ to unikacze, czyli abonenci czasowo niedostępni. Nie ściemniają, nie kłamią i nie zmieniają historii, bo po prostu wcale się nie komunikują. Nie dzwonią, nie odbierają telefonów albo nie przychodzą na spotkania. Inni zamykają na całe dni drzwi do gabinetu, żeby pozostali nie mieli szansy na rozpoczęcie niewygodnej rozmowy. Chcesz znaleźć sposób na obejście tego problemu i na nawiązanie kontaktu z problematyczną osobą? Dzwonisz więc z obcego numeru, Twój cel przez przypadek podniósł słuchawkę, ale nie może akurat rozmawiać. Obiecuje, że zadzwoni jutro. Albo po weekendzie. Kończy się to tak, że nie zadzwoni nigdy. Czemu? Winny jest lęk – bo nie wiem co powiedzieć, bo temat jest trudny, więc prościej jest go unikać.
Przerwane połączenie
Ostatnia sytuacja jest chyba najgorsza z tutaj opisanych. Mowa o przerwanym połączeniu. Zaczyna się niewinnie. Druga strona daje nam znać, że musi nam coś pilnie przekazać, że ma ważną informację. Są już nawet pewne plany. I nagle na złączach następuje trzask – linia zerwana. Zamiast reszty komunikatu dostajemy informację, że jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić – właściwie to nie było to nic pilnego. Co się wówczas dzieje w naszych głowach? Kiedy komunikat jest, niepełny dopełniamy lukę – wymyślamy, kombinujemy i sami piszemy dalszy scenariusz.
Apel do biznesu
Drodzy partnerzy biznesowi, klienci i współpracownicy – nie bójcie się komunikacji! Czasem zła informacja jest lepsza niż jej całkowity brak. Pamiętajmy, że informacja o braku informacji też jest już jakąś komunikacją.
Drodzy kandydaci, nie obrazimy się na Was, jeśli powiecie szczerze, że nie jesteście już zainteresowani rekrutacją lub że wynagrodzenie jest zbyt niskie albo że wczoraj przyjęliście inną ofertę. A Wy drodzy pracodawcy zawsze informujcie kandydatów – nawet jeśli decyzja nie jest pozytywna. Szanujmy wzajemnie swój czas i energię wkładaną w rekrutację.
I w końcu managerowie, mający zwykle w małym palcu kompetencje miękkie i mający być wzorem dla swoich zespołów. Mówcie do swoich ludzi otwarcie i jasno. Nie pozwalajcie
na niedomówienia – pamiętajcie, że zespół stworzy wówczas własną historię, a przez to Wy znajdziecie się po złej stronie mocy.
Przede wszystkim trzeba jednak pamiętać, że komunikacja to trudna sztuka. Zanim zaczniemy się doszukiwać szumów, barier i schematów poznawczych przez które nie możemy się komunikować, zajrzyjmy w siebie. Może któreś z naszych zachowań doprowadziło do niezrozumienia wzajemnych intencji?