Jedną z kluczowych obietnic jakie składają produkty o nazwie “platforma grywalizacji”, wyróżniających je na tle konkurencyjnych rozwiązań to obietnica stałego, wysokiego zaangażowania użytkowników, czyli graczy.
Zaangażowanie pracowników w rozwój – jak to osiągnąć?
Otóż trzeba bardzo precyzyjnie znaleźć – jak mawiają Amerykanie – “sweet spot”, czyli taki właściwy punkt, można powiedzieć: złoty środek pomiędzy zbyt częstym bodźcowaniem, a zbyt rzadkim podawaniem nowych materiałów. Problem zbyt częstego bodźcowania łatwo zrozumiemy kiedy pomyślmy jak wiele informacji dostajemy każdego dnia. Jeżeli na przykład instalujemy jakąś aplikację i zgodzimy się na powiadomienia typu “push” z tej aplikacji (a ostatnio nawet strony internetowe to oferują), to bardzo często już po kilku dniach mamy tej aplikacji dosyć. Chcemy ją odinstalować – tak przynajmniej jest w moim przypadku, bo ciągle dostaję jakieś informacje, powiadomienia.
Jesteśmy tak skonstruowani, że z każdą informacją musimy coś zrobić, a czasem nie mamy na to po prostu czasu i wtedy się frustrujemy, mamy wyrzuty sumienia lub jesteśmy źli, że mamy tyle nieodebranych połączeń, tyle nieodpisanych emaili, czy tyle nieprzeczytanych newsletter’ów. Czemu oni mi wysyłają tak dużo newsletterów? Czegoś co początkowo lubiłem, byłem tym zainteresowany, już nie lubię.
Zbyt rzadkie angażowanie też jest złe
Można też przesadzić w drugą stronę, a więc bodźcować gracza, użytkownika zbyt rzadko. Co się wtedy dzieje? Wtedy mogę zapomnieć, że w ogóle mam taką aplikację w telefonie lub, że zapisałem się do takiego programu rozwojowego. Szczególnie, że inne rozwiązania krzyczą głośno i często. Jeśli nowe porcje rozwojowe będę dostawał raz w miesiącu, za każdym razem będę tak naprawdę na nowo musiał sobie przypominać o co chodzi, jak to się robi, gdzie mam login i hasło i o co w tym wszystkim chodzi. I to też nie jest optymalne rozwiązanie. Co więcej, wówczas jest ryzyko, że podamy raz w miesiącu większą porcję, zbyt dużo do przetworzenia za jednym posiedzeniem i nie mamy wtedy gamifikacji, a coś, co przypomina tradycyjne, kiepskie wdrożenie – e-learning starego typu.
Jak zatem utrzymać zaangażowanie?
Jeśli miałbym spojrzeć na typowe wdrożenie w korporacji to powiedziałbym, że optimum wydaje się podawanie małych porcji dwa, trzy razy w tygodniu. Wtedy być może w poniedziałek będę zabiegany, ale będę już gotowy oczekiwał na to co pojawia się we wtorek. Ale jeśli będę oczekiwał tydzień, dwa, to po prostu znudzę się i zapomnę. W ten sposób grywalizacja i rozwój będą obecne w moim życiu właściwie na stałe, w pozytywny, a nie wzbudzający wyrzuty sumienia sposób. Wyjątek stanowi “inspiracyjny piątek”, a więc wydaje się, że podawanie pewnej porcji materiałów raz w tygodniu może budować nawyki, być optymalne, ale wtedy kiedy uczynimy z tego rytuał, nadamy nazwę własną. Właśnie “Inspiracyjny piątek”, a może “Rozwojowy Wtorek”, czy też CZIP – “Czwartkowe Inspiracje Popołudniowe”.
Grywalizacja rozwoju pomaga zmienić edukację w nawyk, co więcej w przyjemny nawyk, czyli sytuację wygrany-wygrany dla firmy i pracownika. I to podejście pozwala utrzymać zaangażowanie!