Problemy pojawiają się tam, gdzie cały zespół poza liderem pracuje razem, co oznacza, że jedynie szef pracuje zdalnie lub ma swoje biuro w innym miejscu, natomiast pozostałe osoby widzą się często i czują swoją fizyczną obecność. W takim układzie niemal na pewno z czasem pojawią się problemy komunikacyjne, dezorientacja, a także walka o władzę.
Cody Reeves z Birgham Young University i jego współpracownicy z innych uczelni przeprowadzili eksperyment, w ramach którego utworzyli 84 czteroosobowe zespoły studentów, a następnie losowo przypisali im role w zespole i sposób organizacji pracy. Niektóre grupy były zmuszone przebywać ze sobą, inne były częściowo skupione w jednym miejscu, a częściowo wykonywały zadania zdalnie, a jeszcze inne komunikowały się jedynie tylko za pomocą technologii. Wszystkie zespoły miały do wykonania pracę pod przywództwem jednego ze studentów. Po zakończeniu eksperymentu wszyscy uczestnicy zostali poproszeni o wypełnienie ankiety, w której oceniali pozostałych członków zespołu.
Jak się okazało najskuteczniejsi liderzy byli w zespołach, w których wszyscy spotykali się twarzą w twarz, oraz w tych, w których wszyscy pracowali zdalnie. Osoby, które musiały kierować pracą zespołu bez możliwości fizycznego kontaktu, były gorzej oceniani pod względem umiejętności przywódczych.
C. Reeves uważa, że wyniki eksperymentu powinny dać do myślenia wszystkim przełożonym, którzy praktykują pracę na odległość. Autorzy badania sugerują, by w firmach, w których popularna jest telepraca koniecznie zadbać o fizyczną obecność szefa w miejscu, gdzie pracuje większość zespołu, a jeśli to niemożliwe, należy stworzyć zespół, którego wszyscy członkowie pracują zdalnie.
Źródło: ES