Większość praktyk zarządzania, z których korzystamy dzisiaj, jest nadal zakorzeniona w starym wzorcu „zarządzaj i kontroluj”. Nic więc dziwnego, że Polacy są najbardziej zestresowanym narodem w Europie. Jakie błędy najczęściej popełnia kadra menedżerska? Kim jest niespełniony przywódca i czy naprawdę „taki mamy klimat”?
Wielu z nas spędza lata wspinając się po korporacyjnej drabinie, by osiągnąć oczekiwany sukces. Podróż jaką musimy przebyć pozostawia jednak wiele pytań i przemyśleń na temat tego, w jaki sposób korporacje kształtują ludzi oraz relację między nimi. Oprócz bezcennego doświadczenia zawodowego, jest to również świat pełen toksycznych praktyk zarządzania, które niejednego specjalistę doprowadziły do decyzji o zakończeniu swojej korporacyjnej podróży. W czym tkwi problem?
Niespełniony przywódca
Aż 40% nowo mianowanych menedżerów nie radzi sobie i traci stanowisko w ciągu pierwszych 18 miesięcy. Są również tacy, którzy zostają liderami chociaż nie czują do tego powołania czy predyspozycji. Czasem powodem jest nieobsadzony w firmie wakat lub brak pomysłu na dalszy rozwój kariery zawodowej. Czasem też menedżerem zostaje osoba, której praktyki oparte są o strach, manipulacje, rygorystyczny monitoring czy nierealistyczne cele. Swoje uzasadnienie ma tutaj maksyma „ludzie nie odchodzą z pracy, ale od swoich szefów”. W takiej sytuacji pozostają jedynie przykre konsekwencje – dla menedżera, zespołu i całej firmy. Zazwyczaj oznacza to zwiększoną rotację w organizacji, spadek wyników i generowanie kosztów zatrudnienia nowych pracowników.
Branże, które potrzebują kompetentnych liderów i opierają się na pracy zespołowej to w głównej mierze: marketing, działy HR, logistyki, produkcji i również coraz częściej branży IT, w której managerowie projektów pracują nad wdrożeniami nowych produktów lub funkcjonalności.
Nieszczęśliwy zespół
Nieszczęśliwy zespół to taki, którego nie słucha menedżer – nie zna potrzeb, nie angażuje się w projekty lub angażuje się przesadnie (tzw. mikrozarządzanie) oraz stosuje inne złe praktyki. Bardzo często zdarza się również, że menedżerowie nie wspierają rozwoju swoich pracowników, czasami wręcz blokują ich awanse. W efekcie wielu z nich ma poczucie, że utknęli w organizacji i nie mają szans na zmianę swojej sytuacji zawodowej. Są pracodawcy, którzy w sytuacjach kryzysowych proponują specjalne szkolenia z umiejętności zarządzania lub przesuwają menedżera na inne stanowisko w strukturach firmy. Warto jednak zaznaczyć, że pewne cechy są możliwe do wypracowania, ale nie każdy może i powinien zostawać liderem grupy, a historia zna wiele przypadków na ten temat.
Zestresowany pracownik
Pewien poziom stresu w pracy jest naturalny i potrzebny, ale tę granicę łatwo przekroczyć. Najbardziej narażeni na stres są pracownicy branż: finansowej (46 proc.), gastronomii i rozrywki (38 proc.) oraz opieki zdrowotnej (38 proc.). To ze względu na tempo pracy, zakres obowiązków przekraczający czas i możliwości pracownika czy wysoki zakres odpowiedzialności. Duże znaczenie mają również kwestie interpersonalne, takie jak: brak wsparcia ze strony przełożonych, problemy z komunikacją, delegowaniem zadań, złe zarządzanie i coraz częściej mobbing. Pracą pod presją w dłuższej perspektywie czasu jest niemożliwa. Spada poziom motywacji i efektywności pracowników, wpływa destrukcyjnie na relacje w zespole, a nawet w domu.
Czy naprawdę „taki mamy klimat”?
Podczas gdy droga do pozyskania wykwalifikowanych specjalistów jest dziś bardzo trudna, nadal mamy problem z powielaniem złych wzorców. Jednocześnie świadomość pracowników na ten temat jest już tak duża, że nie godzą się na niesprawiedliwe lub niegodne traktowanie w miejscach pracy. Zależy im na komforcie, work-life balance, a coraz częściej work-life integration. Natura współpracy również się zmienia – pracownicy oczekują możliwości pracy zdalnej i elastycznych godzin. Działają takie modele współpracy jak turkusowe organizacje. Tam gdzie władza i kontrola idą ramię w ramię, tam możemy spodziewać się wspomnianych wcześniej konsekwencji. Zdarzają się również przypadki, że korporacyjny klimat nie spełnia już oczekiwań pracownika. Dlatego coraz więcej z nich zakłada własną działalność, wybiera freelance lub dołącza do start-upu, który zwykle oznacza dużą swobodę działania i charakteryzuje się większą elastycznością.