Zarabiamy coraz więcej, ale dla wielu to jednak wciąż za mało. Niesatysfakcjonujące zarobki otwierają listę największych codziennych frustracji Polaków – wynika z badania „Nastawienie do finansów”, zleconego przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor. Na kolejnych pozycjach znalazły się stan zdrowia, wydatki na leczenie oraz wygląd. Na szczęście, nie wszyscy Polacy są sfrustrowani, co piąty z nas nie widzi powodów do narzekań.
Ponad 3261 zł na rękę czyli 4585 zł brutto zarobił średnio każdy Polak pracujący na etacie w 2018 r. – wynika z danych GUS o wynagrodzeniach w gospodarce narodowej. W porównaniu z 2017 r. płaca wzrosła realnie (po odliczeniu inflacji/wzrostu cen) o 5,3 proc., znacznie więcej niż rok wcześniej gdy było to 3,4 proc. Dziś GUS poda dane o styczniowej zmianie płac w sektorze przedsiębiorstw i zapewne znów pokaże wzrost. Mimo to niskie płace są najczęstszą przyczyną frustracji rodaków. Wskazuje na nie przeciętnie 40 proc. osób, wynika z badania „Nastawienie do finansów”, wykonane dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Zbyt niskie wynagrodzenie, które tak powszechnie doskwiera Polakom, to dla wielu nie tylko problem szerszego gestu, ale po prostu utrzymania się. Z danych BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że niemal połowa osób z opóźnionymi płatnościami rat kredytów (na min. 200 zł, przeterminowanymi o 30 dni) i bieżących rachunków ma zaległości nieprzekraczające 5 tys. zł. W grupie 2,78 mln niesolidnych dłużników jest to 1,24 mln. Co ważne z tego prawie 0,75 mln osób ma długi nieprzekraczające 2 tys. zł, co pokazuje, że do ostateczności jaką jest niepłacenie zobowiązań, wiele osób doprowadzają stosunkowo nieduże sumy. Z badania* dotyczącego spłaty rachunków wykonanego na zlecenie BIG InfoMonitor wynika, że 4 proc. osób nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a 11 proc. musi odmawiać sobie wielu rzeczy, aby wystarczyło im na życie. Trudno w takiej sytuacji nie narzekać na wynagrodzenie. Jak wynika z badania GfK Purchasing Power Europe 2018 średnia siła nabywcza Polaka w 2018 r. wyniosła mniej więcej połowę średniej europejskiej, co daje nam 29. lokatę w Europie.
Najbardziej sfrustrowane osoby żyją na Lubelszczyźnie
Wynagrodzenia najczęściej frustrują 18-24 latków oraz osoby w wieku 25-34 i 45-54 lat. Jest to powód do zmartwień dla niemal połowy z nich. Nieznacznie rzadziej nieusatysfakcjonowani są 35-44 latkowie (39 proc.). Rola finansów na liście zmartwień maleje po 54 roku życia. Z wiekiem rośnie bowiem niezadowolenie z powodu słabego zdrowia i wydatków na leki. Nierówność płac pomiędzy pracownikami różnych płci powoduje również, że niska pensja częściej przygnębia kobiety – 43 proc. niż mężczyzn – 37 proc.
Źródło: BIG InfoMonitor
W największym stopniu osiągane wynagrodzenie jest trudne do zaakceptowania dla mieszkańców woj. lubelskiego. Swoje płace oceniają gorzej niż wynosi średnia dla kraju również badani z Pomorza, Wielkopolski, Podkarpacia, Warmii i Mazur oraz woj. kujawsko-pomorskiego.
Źródło: BIG InfoMonitor
Najmniej powodów do narzekań na płace mają osoby żyjące w woj. zachodniopomorskim i mazowieckim. Przekłada się to w ich przypadku na większy od przeciętnego udział osób, które nie widzą powodów do frustracji. Województwa te nie są to jednak liderami zestawienia regionów, w których mieszka najwięcej zadowolonych Polaków. Są to woj. kujawsko-pomorskie, opolskie, łódzkie i śląskie.
Źródło: BIG InfoMonitor
Na liście frustracji, za niskimi zarobkami (40 proc.) wymieniane jest zbyt słabe zdrowie (23 proc.) wydatki na leki i leczenie (22 proc.) i wygląd (11 proc.). Spojrzenie w lustro psuje humor nieco bardziej niż miejsce zamieszkania, partner, wielkość mieszkania, a także nieciekawa praca, które znalazły się na dalszych miejscach. Na ostatniej pozycji listy frustracji znalazło się wykształcenie, które jakby nie było też ma wpływ na zarobki, ale dla badanych nie jest ono przyczyną życiowych frustracji. W zależności od etapu drogi życiowej i płci, odpowiedzi sporo się jednak różnią.
Więcej zmartwionych kobiet
Młodych poza wynagrodzeniami częściej martwi też, że innym powodzi się lepiej. Drażni to 22 proc. 18-24 latków, czyli prawie trzy razy więcej niż pokazują ogólne statystyki (8 proc). Sporo, bo ponad jedna piąta z nich jest niezadowolona ze swojego wyglądu. Zarówno z zazdrości jak i kompleksów dotyczących aparycji, z wiekiem się jednak wyrasta. Coraz mniej chętnie wyprowadzający się od rodziców 20-latkowie, dzięki temu, nie irytują się jeszcze brakiem mieszkania. Brak lokum, a także mały metraż, na tle innych grup wiekowych najbardziej dokucza pokoleniu między 25 a 34 rokiem życia. Stosunkowo rzadko i to bez względu na wiek przyczyną rozczarowania są wykształcenie oraz dzieci (jest to odpowiednio jedynie 5 i 7 proc.).
Źródło: BIG InfoMonitor
Panie bardziej niż panowie martwią się zbyt niskimi zarobkami i w ogóle częściej się frustrują (83 proc. wobec 75 proc.), choć z trochę innych powodów. Tuż po zarobkach, podobnie jak u mężczyzn wśród czynników wzbudzających frustrację znalazły się zdrowie i wydatki na leczenie, ale też wygląd, który jest niezadowalający dla 15 proc. kobiet i dwukrotnie mniejszej liczby mężczyzn (7 proc.). Na czwartej pozycji na męskiej liście uplasowało się miejsce zamieszkania. Panowie częściej niż panie narzekają też na stan zdrowia, wysokość wydatków na leki i leczenie, nieciekawą pracę oraz brak partnerki. Panie poza wyglądem, częściej od mężczyzn frustrują się partnerem i dziećmi.
Z wiekiem najważniejsze staje się zdrowie
W zależności od tego czy patrzymy optymistycznie czy też pesymistycznie aż co piaty, albo tylko co piąty z badanych nie ma powodów do frustracji. Najbardziej sfrustrowane są najmłodsze pokolenia 18-24 latków oraz 25 -34 latków, będące na dorobku, ok. 85 proc. ankietowanych. Niewykluczone, że frustracja jako reakcja na niemożliwość osiągnięcia celu maleje z upływem czasu, bo z wiekiem zmieniają się priorytety, rośnie samoakceptacja, udaje się zrealizować założone plany lub po prostu obniża się wcześniej zawieszoną zbyt wysoko poprzeczkę. Wśród 65-74 latków frustruje się 72 proc. badanych, czyli o 13 proc. mniej niż wśród młodych. Ogólnie w społeczeństwie 21 proc. osób odpowiada, że nie ma powodów do rozgoryczenia. Niewykluczone, że po tym jak płace wzrosną jeszcze bardziej, przybędzie też zadowolonych rodaków.