Nie zawsze wypalenie ma twarz zmęczonego menedżera, który nagle rzuca pracę. Często przyjmuje cichą, trudną do uchwycenia formę – spadku zaangażowania, emocjonalnego dystansu, niskiego morale w zespole, biernej obecności pracowników. Liderzy stają dziś przed wyzwaniem rozpoznania i reagowania na problemy psychiczne, które nie mają spektakularnych objawów, ale wpływają na efektywność i jakość pracy.
Według raportu Wellbee i ICAN Institute aż 78 proc. aktywnych zawodowo Polaków doświadcza co najmniej jednego z objawów wypalenia zawodowego. Ankietowani najczęściej wskazywali na przewlekłe zmęczenie, utratę zaangażowania i trudności w regeneracji psychicznej po pracy. To zjawisko dotyka zarówno szeregowych pracowników, jak i specjalistów oraz menedżerów, którzy często są jednocześnie ofiarami i świadkami tego zjawiska.
Liderzy zauważają i doświadczają
W raporcie „Rok Lidera 2025” Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów czytamy, że blisko połowa badanych (47 proc.) dostrzega wpływ kryzysu zdrowia psychicznego na funkcjonowanie zespołów, którymi zarządzają, choć pracownicy nie korzystają ze zwolnień lekarskich. Co trzeci lider twierdzi, że pracownicy czasami sięgają po zwolnienia spowodowane problemami związanymi z obniżoną kondycją psychiczną. Tylko 20 proc. respondentów nie obserwuje takiego zjawiska.
– Fakt, że liderzy zauważają problemy natury psychicznej, dotykające pracowników, dobrze świadczy o ich uważności, bo zaledwie 30 proc. badanych deklaruje, że pracownicy sami je zgłaszają. Wpływ na to ma na pewno zwiększająca się świadomość zjawiska wypalenia i znaczenia dobrostanu psychicznego w środowisku pracy. Niebagatelne znaczenie ma również kultura organizacji, w której zamiast zamiatania problemu pod dywan, oferuje się działania wspierające zdrowie psychiczne pracowników – mówi Dominik Pieczewski, psycholog i ekspert Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów odpowiedzialny za badanie.
Z problemami natury psychicznej borykają się również sami liderzy. Z raportu GFKM wynika, że w ostatnich dwóch latach 37 proc. z nich doświadczyło trwającego dłużej niż miesiąc obniżonego nastroju, lęku, napięcia, stresu, poczucia wypalenia. Problemy te częściej dotykają kierowników (40 proc.) i dyrektorów (39 proc.) niż właścicieli firm i członków zarządu (28 proc.). Zdecydowanie częściej doświadczali ich liderzy w dużych korporacjach (46 proc. w porównaniu do 37 proc. w średnich i 30 proc. w małych firmach).
Pracownicy chcą wsparcia
Badanie Wellbee i ICAN Institute pokazuje, że 62 proc. pracowników oczekuje od pracodawcy realnego wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego. Z raportu GFKM „Rok Lidera 2025” wynika zaś, że aż 95 proc. firm wdraża działania, które mają pomóc zapobiegać i radzić sobie z kryzysami natury psychicznej.
Najczęściej są to spotkania integracyjne (66 proc.), webinary i warsztaty poświęcone zdrowiu psychicznemu (40 proc.) oraz szkolenia dla menedżerów w zakresie wsparcia psychicznego (35 proc.). Co trzecia firma organizuje programy profilaktyczne, co czwarta udostępnia pracownikom platformy i aplikacje wspierające zdrowie psychiczne, co piąta ma psychologa w ofercie opieki medycznej. 2 proc. badanych zdecydowało się zatrudnić psychologa w firmie.
Skuteczne zarządzanie w sytuacjach, w których mamy do czynienia z problemami natury psychicznej wymaga od menedżerów odpowiednich zachowań przywódczych. W kontakcie z pracownikiem w kryzysie liderzy stają przed wyzwaniami: braku kompetencji emocjonalnych, lęku przed naruszeniem granicy – „czy to jeszcze moja rola?”, dylematami – „empatia czy skuteczność?”, „rozmowa czy kontrola?”.
– Lider nie jest terapeutą, ale potrzebuje nowych kompetencji. W obliczu cichego kryzysu nie wystarczą pojedyncze interwencje. Potrzebna jest zmiana myślenia o przywództwie na takie, które nie opiera się jedynie na celach i wynikach, ale na empatii, uważności i gotowości do rozmowy. Liderzy przyszłości to nie tylko zarządzający projektami, ale tacy, którzy potrafią stworzyć przestrzeń na otwartość, budować poczucie bezpieczeństwa i wspierać ludzi nie tylko zadaniowo, ale też emocjonalnie – mówi Beata Bednarczyk, trenerka i coach z GFKM.
Obecni fizycznie, ale nie mentalnie
O tym, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w firmach w kwestii otwartości na tematy związane z problemami psychicznymi oraz realnego wsparcia pracowników w kryzysie, świadczy narastające zjawisko tzw. prezenteizmu, czyli fizycznej obecności pracownika w pracy, mimo że jego zdolność do efektywnego wykonywania obowiązków jest obniżona, na przykład z powodu nadmiernego stresu, pogorszonej kondycji psychicznej czy wypalenia zawodowego. Mówiąc prościej: ktoś przychodzi do biura lub loguje się online, jest obecny, ale realnie pracuje poniżej swoich możliwości.
Dlaczego tak się dzieje? Przyczyny mogą być różne. Niektórzy obawiają się, że niepojawienie się w pracy z powodu zwolnienia lekarskiego, zwłaszcza spowodowanego problemami natury psychicznej, może wiązać się z negatywnymi konsekwencjami, a nawet z utratą zatrudnienia. Inni odczuwają dyskomfort związany z tym, że przez ich nieobecność współpracownicy muszą przejąć część ich zadań. Jeszcze inni uważają, że nikt inny nie będzie potrafił ich zastąpić i dobrze wykonać ich obowiązków. W dużej mierze dotyczy to menedżerów, którzy nie rozwinęli odpowiednio kompetencji związanych z delegowaniem. Prezenteizm może być też spowodowany potrzebą bycia docenionym przez przełożonych za ponadprzeciętne zaangażowanie.
– To prosta droga do pogłębienia problemu. W kontekście indywidualnym do wypalenia zawodowego, a nawet depresji, w szerszym – do mierzalnych strat w firmie związanych z niższą efektywnością pracy – ostrzega Dominik Pieczewski z GFKM.